Wpadłam po uszy... :)
Poważnie, ostrzegam. Nawet, jeśli szukacie tylko porady odnośnie wypadania włosów i właściwej fryzury przy ich kondycji i w tym celu wpadniecie na zakręcone forum na wizażu... możecie się uzależnić!
Przez całe swoje życie w sumie nie miałam chyba tyle produktów do włosów, co w tym momencie. Ale ma to swoje plusy - już teraz, mimo że zmieniłam pielęgnację dopiero tydzień temu, moje włosy wyglądają inaczej. Kondycyjnie nadal słabo, ale falują na całej długości. Bardzo to lubię :).
Postanowiłam też zacząć akcję intensywnego zapuszczania włosów, bo moja obecna długość nie do końca mnie satysfakcjonuje. Tym bardziej, że będę musiała zniszczone końcówki podciąć. Dużo już czytałam na ten temat, wybrałam sobie parę sposobów na przyspieszenie porostu:
1. Wcierka Jantar. Opinie ma szalenie pozytywne, podobno przeciwdziała również wypadaniu włosów, co dla mnie będzie tylko pożądane :). Zakupiona, regularnie używam od piątku.
2. Masaż głowy.
3. Picie drożdży. Do tego zachęciła mnie Anwen, jej minione akcje drożdżowe pokazały, jak świetnie wpływa to na rośnięcie kudełków... dzisiaj zrobiłam pierwszy napój (1/4 kostki + szklanka wrzątku, dosypałam łyżeczkę kakao) i był tragicznie ohydny. Blee. Może uda mi się wzbogacić go w taki sposób, żeby smak był chociaż do zniesienia.
4. Woda brzozowa. Tu mam pewien problem, bo nie chciałabym przesadzić z pielęgnacją i zastanawiam się, czy jest sens stosowania dwóch wcierek w tym samym czasie - np. Jantar wieczorem i wodę brzozową rano. Potrzebuję w tej kwestii porady!
Dzisiaj zrobiłam sobie dodatkowo peeling cukrowy na skórę głowy i czuję fenomenalne oczyszczenie. Później maska z biovax na 30 min pod czepek i jako b/s żółta Joanna. Stylizację odpuściłam, wgniotłam tylko trochę pomarańczowej pianki ISANA i pozwalam im schnąć naturalnie. I mam na głowie przyjemny nieład. :)
Ugotowałam też żel lniany, spróbuję z jego pomocą wyczarować coś jutro. Na koniec efekt, który osiągnęłam we wtorek:
Wciąż dużo puchu i zniszczone końcówki, ale chętnie się kręcą i to mnie cieszy :). Blask niestety nienaturalny - zasługa flesza.
nie używaj biovaxu, dużo lepsze i o 15 zł tańsze są maski do włosów ziaji, polecam
OdpowiedzUsuńJuż kupiłam :). Za swoją dałam 18zł, nie jest to więc jakaś tragiczna cena. Z tego co wyszukałam, maski z ziaji zawierają silikony i to dość wysoko w składzie. Biovax na szczęście ich nie posiada, więc bardziej mi to odpowiada :)
UsuńSilikony w ogóle powinny zostać wyeliminowane z produktów do włosów, moim zdaniem... :)
OdpowiedzUsuńA co do wody brzozowej, to powinno się ją wcierać tylko w mokre włosy - od razu po umyciu, w dodatku najlepiej u samej nasady, a nie w całe. :)
Dzięki. Jak uważasz - mogę wcierać po myciu i po nałożeniu b/s wodę brzozową a powiedzmy po 12 godzinach (jak już włosy wyschną) Jantar też w samą skórę?
UsuńZamiast drożdży z kostki lepiej chyba pić piwo. Wodę brzozową z kolei lepiej jednak wcierać.
OdpowiedzUsuńPiwa to bym się napiła... ale karmię małą :(
Usuńkup olejek erganowy, u fryzjerki za dyszke za 30 ml, ale włosy od razu wyglądają 100 razy lepiej, pachną nieziemsko i latwo sie rozczesują :) polecaaaam mn.
OdpowiedzUsuńKochana miałam jeszcze w styczniu poważne problemy z brzuchem zobacz w zakładkę moje efekty :D Ja teraz włosy przefarbowałam na brąz i troszkę mi odżyły:P Polecam kosmetyki joanny :)
OdpowiedzUsuń