niedziela, 11 sierpnia 2013

4 dni... oszaleję.

Dzisiaj kompletnie nie w temacie bloga, ale ostatnie dni żyję tylko jednym.
Najbliższy czwartek jest najbardziej wyczekiwanym przeze mnie dniem - nareszcie stanę się żoną mojego najlepszego przyjaciela, mojej największej miłości, mężczyzny, który jest spełnieniem moich marzeń. Cieszę się niesamowicie, moje podekscytowanie sięga zenitu i jestem trochę zestresowana.
Praktycznie wszystko mamy już załatwione, zostały ostatnie drobiazgi i rzeczy, których wcześniej zrobić się nie da. Pracowałam nad tym, aby ten dzień był idealny od kilkunastu miesięcy - dekoracje wykonywałam sama, chciałam dopracować każdy detal tak, aby wszystko ze sobą idealnie współgrało. I wiecie co? Kiedy jest już tak blisko, przestałam się tym przejmować. Cieszę się najbardziej, że będę mogła popatrzeć mojemu Karolowi w oczy i wypowiedzieć słowa przysięgi.

Tak bardzo nie mogę się już doczekać... trzymajcie proszę kciuki, żeby wszystko wyszło cudownie :)