środa, 3 kwietnia 2013

Przysiady, skakanka i twister

Cześć! :)
Myślałam o skasowaniu tego bloga, czy nawet porzuceniu go, bo mało mam czasu na pisanie regularnych notek. Z jednej strony, głupio tak ciągle się tłumaczyć z długiej nieobecności, ale z drugiej... blog dawał mi ogromną motywację do zmian, zdecydowałam się, że na tyle, ile mogę, będę starała się pisać. Motywować siebie i innych, szukać nowych pomysłów i inspiracji!
Byłam u lekarza, skontrolować swoją pocesarkową bliznę i otrzymałam dwie wiadomości: dobrą i złą. Dobra jest taka, że po dokładnych badaniach pani doktor stwierdziła, że wszystko u mnie w porządku. Zła, że skoro mnie boli, to pewnie zrosty, z którymi nic zrobić się nie da. Będą i już. A skoro będą one, będzie bolało, więc w kwestii ćwiczeń - trzeba po prostu obserwować siebie i odpuszczać, kiedy zaboli. Innego wyjścia nie ma.
Dlatego znów powracam do aktywności fizycznej, tym razem nie szalejąc ze skalpelem Ewy Ch. dzień w dzień, ale nieco spokojniej, aby poznać możliwości mojego organizmu. Jak w tytule - wybrałam trzy rodzaje ćwiczeń, które specjalnie nie forsują brzucha a dają zadowalające efekty.


Przysiady
Na początku zaczęłam tak po prostu, bez żadnego plany, ale znalazłam w internecie coś nazwanego "Program 300 przysiadów" i zdecydowałam się podjąć wyzwanie.
Nie będę się wdawać w szczegóły, jeśli kogoś interesują dokładne zasady, zapraszam na stronę, wszystko jest dokładnie wyjaśnione. W wielkim skrócie: wykonuje się test, sprawdzając jaką ilość przysiadów jesteśmy w stanie wykonać w jednej serii i to decyduje o poziomie trudności, który wybieramy. Każdy poziom na inną liczbę powtórzeń w serii, zwiększając stopniowo ilość przysiadów.
Generalnie, test powinno się wykonywać po dniu przerwy, ja z kolei wczoraj zrobiłam 70 przysiadów, ale na prawdę, nie chciało mi się czekać :). Udało mi się zrobić 51, zaczynam się od tego poziomu trudności.

Skakanka
Przyjemny spalacz tłuszczu :). Tutaj podobnie, na początku po prostu skakałam tak o, bez wyznaczonego planu, ale to w moim przypadku nie zdaje egzaminu. Muszę mieć wszystko dokładnie zaplanowane. Zdecydowałam się więc skakać co drugi dzień (zamiennie z przysiadami), w 5 seriach po 2 minuty z 60 sekundowym odpoczynkiem. Stopniowo będę wydłużać długość serii, cały czas obserwując reakcję organizmu.

Twister
Codziennie. 5 serii po minutę kręcenia, po dwóch dniach zwiększam ilość minut tak, aby nie odczuwać bólu (teraz bardzo szybko łapie mnie ból brzucha, mam nadzieję, że jakoś to rozćwiczę).
Nie jestem żadnym specjalistą w układaniu treningów, więc jeśli ktoś z Was posiada większe doświadczenie, chętnie posłucham, czy taki zestaw jest w porządku oraz czy należałoby coś zmienić. Wszystkie rady są mile widziane!


Poza tym, chcę się też skupić na tym, aby faktycznie realizować w pełni nazwę mojego bloga, z naciskiem na pierwszy wyraz :). Nie tylko zdrowy tryb życia, ładna sylwetka, ale również piękno. Wewnętrzne i zewnętrzne. O tym, co będę robić w tym kierunku - w następnych postach. Będzie też o włosach, których dawno nie pokazywałam (a fotki włosów to to, co lubię najbardziej :D) i o pozytywnym myśleniu.


Znowu chce mi się chcieć :))

8 komentarzy:

  1. To dobrze, że nie skasowałaś bloga! Pamiętaj, że jesteś moją pisarską motywacją. Bardzo jestem ciekawa Twoich kolejnych postów o wewnętrznym pięknie. No i włosów! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana. Nawet nie wiesz jaka silna jesteś! 70% kobiet z niedoskonałościami zrezygnowałoby z walki o siebie w Twojej sytuacji (cykliczne bóle), a Ty? Nie poddajesz się, walczysz :)
    Damy radę, ja też mam w tytule bloga słowo "pięknie", więc do czegoś nas to zobowiązuje ;)
    Trzymaj się i nie trać optymizmu!:*

    PS Dostałabyś w tyłek za usunięcie bloga! Zapamiętaj to! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. dasz radę :) kazda z nas ma dużo samozaparcia w sobie tylko musisz rozbudzić to :) masz nas, blogowiczki które będą Cię motywować :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zostań z nami! :)
    My zawsze jesteśmy pomocne w chwilach słabości :]

    OdpowiedzUsuń
  5. dobrze że zaczyna ci sie chcieć znowu :) podziwiam kochana i mam nadzieję że ta siła zostanie w tobie na dłuzej !!!

    Damy radę i nie bój się że nie dasz rady ;*****

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdjęcia takiej pupy bardziej demotywują niż motywują :p :P

    OdpowiedzUsuń
  7. chciałabym mieć taki tyłeczek jak pani ze zdjęcia oj jak bym chciała! :) też robię przysiady :) dobrze, że chce Ci się chcieć! oby tak dalej!:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaciekawił mnie ten program 300 przysiadów :) Spróbowałam i udało mi się zrobić 110 przysiadów. Zobaczę jak długo uda mi się go robić :)

    OdpowiedzUsuń