wtorek, 1 stycznia 2013

Podsumowanie wyzwania spacerowego

Sylwester za nami, zaczął się kolejny rok. Wraz z końcem poprzedniego zakończył się mój czas na realizację wyzwania spacerowego - pisałam o nim TUTAJ. Postanowiłam sobie, że spacerując z córeczką w wózku przejdę 100 kilometrów. Jak wyszło?


Jestem z siebie zadowolona, bo udało mi się osiągnąć cel - i to z nawiązką. :) Nie było to łatwe, bo odpadł mi czasowo cały tydzień, kiedy chorowałam. Poza tym, mój telefon nierzadko szalał i wyłączał gps, co skutkowało zmniejszeniem trasy. Według niego jakimś dziwnym sposobem potrafię się teleportować pomiędzy punktami. :)
Poniżej statystyki bez jednego, ostatniego spaceru. czas trwania jest też minimalnie przekłamany, bo któregoś dnia zapomniałam o wyłączeniu aplikacji i nabiło mi dodatkowe dwie godziny. W sumie na spacerowaniu spędziłam więc cały jeden dzień.
Dzięki temu wyzwaniu Amelia nauczyła się spać w wózku. Wydłużyłyśmy też nasze spacerki - na początku zrobienie 3 kilometrów było dla mnie wyczynem, doszłam jednak do aż siedmiokilometrowych spacerów przez pół Oławy. Teraz nie muszę już martwić się tym, czy mogę iść do sklepu z wózkiem, bo Melcia może płakać i chcieć wracać do domu - wiem, że uśnie praktycznie zaraz po włożeniu jej do wózka. I bardzo dobrze. :)


W tym roku postanowienia noworoczne mam tylko jedno: konsekwentnie realizować moją listę 101 rzeczy w 1001 dni - wyzwanie spacerowe również do niej należy, mam więc już 8 zrealizowanych punktów. Chcę, aby 2013 był dla mnie rokiem szczęśliwym, bez zmarnowanych dni, z jak największą liczbą uśmiechów i radości. Chcę być spełniona, zadowolona z siebie i rozwijać swoje pasje. I tego samego życzę Wam wszystkim!



6 komentarzy:

  1. też chciałam sobie kiedyś mierzyć przemierzane dystanse jakąś aplikacją na komórkę ale też mi się ciągle wyłączało (w krakowie!), więc dałam sobie spokój ;)
    gratuluję spełnionego postanowienia, ale przyznam, że 100 km to spalenie ok 9 nadmiarowych czekolad (a zjedzenie 9 czekolad to nie jest jakiś wyczyn w ciągu miesiąca) z deczka mnie załamało :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi się podoba wyzwanie, jakie sobie postawiłaś. Nie dość, że z korzyścią dla córeczki, to jeszcze dla Ciebie! I interesujące to podsumowanie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. takie wyzwania to same plusy :) gratuluję setki!

    OdpowiedzUsuń
  4. Brawo ;) ja też przeszłam mimo, że endomondo nie uruchamiałam bo mi szybko bateria pada, ale zawsze chodzę tymi samymi trasami :)

    OdpowiedzUsuń