Kochana Paula swoim postem zmotywowała mnie do dołączenia do wyzwania przysiadowego. Zasady są bardzo proste:
Jako, że spóźniłam się nieco i zaczęłam dopiero wczoraj, zamiast dnia odpoczynku zrobiłam 40 przysiadów. Dzisiaj czeka mnie o 10 więcej. Poza tym, byłam na Zumbie w Centrum Relax (u najlepszej instruktorki Ani) i jestem niesamowicie pozytywnie nastrojona. Burza endorfin się we mnie wyzwoliła. Naprawdę, pokochałam się ruszać :).
Patrząc dzisiaj na siebie, zdałam sobie sprawę, że osiągnęłam jeden z celów - mam figurę, jaką miałam przed ciążą (oczywiście, pomijam utratę jędrności), wagę również, ale... nie wystarcza mi to. Nie jest ona idealna. Widzę, że mogę być lepsza, że mogę osiągnąć wszystko, jeśli porządnie na to zapracuję. Nie zamierzam odpuszczać. Będę uparcie dążyć do celu, do wymarzonej figury, do świetnej kondycji i zdrowego trybu życia. Pokażę, że po ciąży można wyglądać lepiej, niż przed nią.
Tym pozytywnym akcentem kończę ten post i idę poćwiczyć jogę na mojej niezawodnej macie. :)
Trzymam kciuki, można zdecydowanie wyglądać lepiej i obie to udowodnimy! :):)
OdpowiedzUsuńPowodzenia! :) Czytałam Twój wpis, jedząc chipsy i zrobiło mi się głupio. ^^
OdpowiedzUsuńRaz na jakiś czas można sobie pozwolić :D.
UsuńMonia, wciąż czekam na pierwszy post... :)
Super :) Najważniejsze to nie spoczywać na laurach :*
OdpowiedzUsuńhmm ciekawa ta akcja może i ja się przyłączę ;D ale raczej zacznę od poniedziałku hi hi
OdpowiedzUsuńpowodzenia;)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki :) Ja też walczę z przysiadami (to chyba jakiś hit w tym roku będzie) i liczę na fajny i jędrny tyłeczek :)
OdpowiedzUsuńprzyłączyłam się ;D
OdpowiedzUsuńTo i ja się przyłączę do przysiadów, jestem chuda, a marzy mi się fajne siedzenie :)
OdpowiedzUsuńJa też się przyłączam! Wspólnymi siłami może coś zdziałamy ;)
OdpowiedzUsuńObserwuję i serdecznie pozdrawiam!
i ja też się przyłączam! mam nadzieję, że wytrwam :)
OdpowiedzUsuńja już też działam w temacie ;)
OdpowiedzUsuńSuper:) pisz na bierząco jak Ci idzie:)
OdpowiedzUsuń