Kiedy założyłam tego bloga, byłam na bardzo dobrej drodze do zmiany swojego stylu życia na lepsze. Wprowadziłam bardzo dużo zdrowych nawyków i konsekwentnie ich przestrzegałam. Czułam się wtedy pełna energii, zadowolona, lekka i czułam, że żyję!
Niestety, z biegiem czasu lenistwo wzięło górę: znów zaczęłam słodzić herbatę, pić soki i napoje, jeść przeklęte fast-foody a moje postanowienia dotyczące codziennej aktywności fizycznej legły w gruzach.
Na stałe udało mi się jednak zmienić herbatę z czarnej na zieloną, smażyć na oleju z pestek winogron, dbać o ciało (najbardziej o włosy, haha) i chodzić regularnie na Zumbę. Krok w przód, ale zbyt mały, by mógł mnie cieszyć.
Zauważyłam, że ostatnio nie czuję się najlepiej. Pomijam fakt przeziębienia (tak, znowu. Moja odporność mnie dobija), coraz częściej narzekam na ból żołądka, jestem wiecznie zmęczona, brak mi energii i siły do działania. Tak, dwudziestolatce. Paradoksalnie, patrząc na mój wiek czasem ciężko mi w niego uwierzyć - czuję się dużo, dużo starsza. Myślę, że winę za ten stan rzeczy ponosi głównie złe odżywianie - tłuste, smażone potrawy, dużo cukru, mało warzyw i wartościowych produktów. Mam dość! Zaczynam więc od nowa, będąc w trochę lepszej pozycji niż na początku (jakby nie patrzeć, trochę kilogramów mi ubyło). I tym razem wciągam w moje rewolucje miłość mojego życia, zainspirowana wczorajszym wieczorem*.
Od jutra więc, właściwie - od teraz, postanawiam konsekwentnie przestrzegać niżej wymienionych zasad:
1. Ograniczyć słodzenie herbaty do minimum. Jeśli już - łyżeczką. Najlepiej wcale.
2. JEŚĆ ZDROWE ŚNIADANIA ZARAZ PO PRZEBUDZENIU.
3. Pić dużo niegazowanej wody i zielonej herbaty - skończyć z tymi sokami, gdzie więcej jest konserwantów niż prawdziwych owoców.
4. Znów uregulować posiłki i spożywać ich 5 w ciągu dnia.
5. Jeść więcej warzyw.
Będę traktować bloga jako miejsce do sprawozdania ze swoich postanowień - macie pełne prawo, żeby mnie z nich rozliczać. :) Dam radę, jestem tego pewna.
* - Spędziłam wczoraj naprawdę niesamowity wieczór. Poczułam ten typowy, wakacyjny klimat - kiedy spędzaliśmy godziny na graniu z karty, śmialiśmy się beztrosko i do szczęścia wystarczyło nam swoje towarzystwo. To naprawdę było mi potrzebne, więc szalenie dziękuję obecnym: Martynie z Michałem (następnym razem koniecznie musicie zostać na noc!), Kubie (dzięki za przebijanie moich trzech dziewiątek <3), Dawidowi (który wytrwale mnie bronił, bo przecież ja się pomyliłam!) i oczywiście miłości mojego życia, mimo że specjalnie mnie sprawdzał i musiałam rzucać w niego kartami. :) Poza tym wreszcie pograliśmy w Dance Star'a w większej ekipie i chociaż niektóre osoby dostawały odznaczenia "totalne zero" to i tak zabawa była genialna!
totalne zero :D:D
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za wszystkie punkty:)
Dasz radę, te postanowienia "jedzeniowe" da się spokojnie spełnić - ja się tak odżywiałam przez całą ciążę i przyzwyczaiłam się już do tego, naprawdę bardzo dużo to daje - masz od rana energię, nie obciążasz żołądka zbyt dużą ilością cukru i tłuszczu, przez co metabolizm lepiej działa, no a regularne posiłki zmuszają układ trawienny do lepszej pracy. :) Także na pewno Ci się uda. :) Trzymam kciuki. :-*
OdpowiedzUsuńWczorajszy wieczór, a w zasadzie nawet i noc była bardzo pozytywna:) I szczerze, też poczułem się jak na naszym wakacyjnym tripie;) Było bardzo fajnie mimo że skład odrobinę się zmienił;) Ale myślę że jeszcze nie raz się zmieni i do towarzystwa dołączy kolejna kobieta;) Dzieki za wczoraj i dobrej nocy;)
OdpowiedzUsuńSkład się ulepszył, chciałeś powiedzieć - bo nastąpiła wymiana jednej osoby na Amelię :)
Usuń... a może kiedyś będzie ich 2 w "ekipie"? :))
Dokładnie to miałem na myśli! Ulepszył się, a i bardzo liczę na to że Amelie będą dwie;)
UsuńTrzymam kciuki za Twoją motywacje i zadowalające efekty!
OdpowiedzUsuńJedzenie śniadania zaraz po przebudzeniu to kwestia nawyku, gdy parę razy to zrobisz to z pewnością tak zostanie : ) Warto też znaleźć parę ciekawych i smacznych przepisów to wtedy będziesz miała dodatkową motywację.
OdpowiedzUsuńŁadne postanowienia i ich się trzymaj ;)! Ja na szczęście nie mam problemu ze słodzeniem herbaty. Kiedyś piłam 'lukier', a teraz nawet czarną potrafię pić bez cukru ;).
OdpowiedzUsuńJa Ciebie również obserwuję ;).
I powodzenia w chudnięciu ;*!
powodzenia :)
OdpowiedzUsuńfajne postanowienia ;D powodzenia
OdpowiedzUsuńDo sierpnia wcale nie zostalo mało czasu ! To jest ponad pół roku w tym czasie można na prawdę wiele zdziałać i możesz byc perfekcyjną panną młodą :***
OdpowiedzUsuńTeraz nie ma wymówek musisz zrealizować swoje ostanowienia :) Dla siebie i swojego lepszego samopoczucia! Trzymam kciuki za ciebie !
Dobre postanowienia i podstawa w zdrowym życiu :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki i oby więcej takich spotkań!
Postanowienia są rewelacyjne ;) W końcu wygrywa ten kto się nigdy nie poddaje, prawda? Trzymam kciuki :***
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki by się udało!
OdpowiedzUsuńja mniej więcej od roku nie piję słodzonej herbaty i nawet tak m i bardziej smakuje, a zieloną zaczęłam namiętnie pić od wakacji! :)
Postanowienia są dobre, tylko trzeba ich dotrzymywać :) Ja nie wyobrażam sobie herbatki bez cukru :)
OdpowiedzUsuńnie wyobrażałam sobie nie słodzić herbaty jeszcze pół roku temu - teraz nie wyobrażam sobie słodzonej, jest niedobra ;) smak zmienia się co około dwa tygodnie, spróbuj ograniczyć ilość do łyżeczki tak jak piszesz, a potem zero - będzie łatwiej ;)
OdpowiedzUsuńśniadanie do 20 minut po przebudzeniu, najlepiej poprzedzone jakimiś pajacykami, przysiadami itd. około 10 minut - sama będziesz zdziwiona gdzie się podziały jakieś trzy kilogramy ;) serio!
najlepszy sposób na to żeby nie pić jakichś niezdrowych soków - nie kupować ;)
powodzenia :)))
trzymam kciuki!
świetne zasady:) Dostosuję się też do nich:)
OdpowiedzUsuńPowodzenia;)
ale postanowienia :) siły życzę i wytrwałości! będzie dobrze :D
OdpowiedzUsuńmoże staraj sie zmieniać nawyki małymi kroczkami, będzie łatwiej :) trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńsuper postanowienia, życzę wytrwałości :)
OdpowiedzUsuń