czwartek, 25 października 2012

Zaczynam od motywacji.

Cześć :).
Jestem Magdalena, mam prawie 20 lat i od ponad trzech miesięcy jestem mamą cudownej Amelii. Kocham ją ponad wszystko i uwielbiam każdą chwilę z nią spędzaną. Okres ciąży, porodu i połogu był jednak dla mojego organizmu niesamowicie destrukcyjny... No, może nie tyle sam ten czas, co moje zachowanie. Brak jakiejkolwiek diety, jedzone masowo fast-foody w różnych porach dnia, opychanie się słodyczami i pełno innych "grzechów" względem mojego ciała zemściły się na mnie w sposób okrutny. Obudziłam się po trzech miesiącach. Stanęłam przed lustrem i to, co zobaczyłam, przestraszyło mnie niesamowicie.

Mam dwadzieścia lat. Dwadzieścia! To moment, w którym podbija się świat, poznaje siebie, robi niesamowite rzeczy i wygląda nieziemsko. A ja? Ja czuję się starsza o kilkanaście lat, już zmęczona życiem, kompletnie nijaka. Wiecznie w dresach i zwykłych koszulkach, z oklapniętymi włosami, bez makijażu i z figurą sugerującą, że moja ciąża wcale się nie skończyła. Moja przeciętność tak bardzo mnie zdenerwowała, że z tej frustracji postanowiłam coś w końcu ze sobą zrobić. Irytacja zmieniła się w spore pokłady motywacji, żeby powrócić do formy sprzed porodu - a mówiąc najszczerzej - do formy, w której nigdy nie byłam.

Nie chodzi mi o metamorfozę, która miałaby pomóc mi znaleźć super chłopaka. Ja swojego już znalazłam. Jestem zaręczona z najwspanialszym mężczyzną na świecie, który każdego dnia potwierdza tylko, że dokonałam najlepszego wyboru. I powtarza mi ciągle, jaka to ja jestem piękna (szalony!). Chodzi mi o zmianę dla samej siebie, dla własnego samopoczucia. Postanowiłam też nie robić tego w ekspresowym tempie. Zmiany szybkie i olśniewające nie są trwałe. Te olśniewające i trwałe niestety nie mogą być szybkie. Cóż, mam tyle czasu, ile potrzebuję - będę więc z każdym dniem starać się dążyć do upragnionego celu.

Pierwsze kroki już poczynione, od dwóch tygodni sukcesywnie zmieniam siebie i swoje życie. Zdecydowałam się na bloga, żeby trzymać swoją motywację na wysokim poziomie. Poza tym, wyczytałam ostatnio nieziemski cytat - "Cele, które nie zostają zapisane, są tylko życzeniami". A więc będę pisać. Może też jakaś młoda (lub starsza) mama trafi w to miejsce i znajdzie inspirację do zmian. A może po prostu komuś będzie się dobrze czytało moje zmagania ze sobą... warto spróbować :)

Miłej nocy,
M.


4 komentarze:

  1. Trzymam za Ciebie kciuki i wiem, ze z pewnością Ci się uda. Masz 20 lat i całe życie przed sobą. Z chęcią będę odwiedzała twojego bloga aby obserwować postępy. Zapraszam również na mojego, może znajdziesz na nim odrobinę inspiracji. Pozdrawiam serdecznie Ciebie i maleńką Amelkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, Amelcia również. Wszystkie kciuki się przydadzą!

      Usuń
  2. Sympatyczny blog :) Będę czytać i kibicować. Ja rodzę za miesiąc i już psychicznie (i strategicznie) przygotowuję się do powrotu do formy - przydadzą mi się inspiracje.

    OdpowiedzUsuń