poniedziałek, 29 października 2012

Cele i postępy.

Kolejny sukces za mną :).
W sobotę waga pokazała dokładnie 55,9 kg, co oznacza ponad 3 zgubione kilogramy odkąd postanowiłam, że warto schudnąć. Powoli idę do przodu! Do tej pory traciłam na wadze średnio 0,5 kg na tydzień, nie jest to więc ekspresowe tempo, ale według specjalistów najlepsze - jeśli chce się uniknąć efektu jojo. A to ostatnie, czego mi trzeba.
Poza tym, bardziej zależy mi na utracie centymetrów w określonych miejscach i ogólnej figurze, niż samej utracie wagi. Traktuję to jednak jako dodatkowy wyznacznik.

Postanowiłam jednak wyznaczyć konkretne cele, żeby mieć do czego dążyć, na pewno pomoże mi to monitorować postępy.
1. Waga - 49 kg (przy moim wzroście naprawdę dobrze czułam się z figurą jaką miałam ważąc 45kg, ale myślę że 49 w zupełności wystarczy).
2. Talia - 65 cm (okej, to marzenie. Ale czemu mam nie dążyć do spełnienia? :) Wiem, że cele powinny być realne, 70 cm mnie zadowoli, ale jednak...)

Jak już pisałam, postępy sprawdzam w soboty. Mierzę się, ważę, sprawdzam poziom tłuszczu w organizmie i podsumowuję cały tydzień, sprawdzając w dzienniku diety (fantastyczna książka, muszę jeszcze o niej napisać!) co jadłam, jak szło mi panowanie nad swoimi zachciankami. Mobilizuje to faktycznie to rozsądnego jedzenia, bo każdy jeden posiłek muszę dokładnie opisać.

Co do zasad, które jeszcze sobie ustaliłam - zrozumiałam, że jestem tylko człowiekiem i motywacja motywacją, ale zdarzają się gorsze momenty. Wiem, że będzie taka chwila, że chęć zjedzenia czegoś niezdrowego lub o nieodpowiedniej porze weźmie górę, pozwoliłam więc sobie na jeden posiłek w tygodniu, który może odbiegać od ogólnego założenia. Oczywiście w jak najbardziej zdrowej odsłonie :). Myślę, że dzięki temu nie zwariuję całkowicie i uda mi się zrealizować mój plan bez większej tęsknoty za śmieciowym jedzeniem. Dodatkowo ma mnie motywować drobiazg, taka nagroda za miesiąc wytrwania w swoich postanowieniach. Jeśli mi się uda, jeśli będą postępy - robię dla siebie to, co sobie wybrałam. Już nie mogę się doczekać pierwszej rzeczy!

M.

4 komentarze: