czwartek, 4 kwietnia 2013

Włosy w marcu / plan intensywnego zapuszczania

Hej!
Lutowej aktualizacji włosów nie było, bo nie miałam zupełnie do tego głowy, ale nie ma czego żałować. Szału nie było :). Zauważyłam tylko znacznie ograniczone przetłuszczanie się - wystarczyło mi mycie co 3, nawet 4 dni a to ogromny sukces! W czasach liceum musiałam je myć codziennie. Muszę się Wam pochwalić, że nawet moja mama, która zarzekała się żarliwie, że włosy musi myć codziennie rano, bo inaczej są tragiczne, może myć je co dwa dni! Chyba przygotuję na ten temat osobną notkę ;)
W każdym razie, wracając do tematu. Przez długi czas nie nakładałam olejów, nie stosowałam wcierek - moja pielęgnacja ograniczała się do mycia i odzywki po. Czasami nawet ich nie odżywiałam, gdy nie było czasu. Niestety, widać było, że taka pielęgnacja nie przypadła im do gustu. Zaczęłam naprawiać więc swoje błędy :).

Czas na zdjęcie włosów! :D Pierwsze zdjęcie robione jest bez lampy, bez jakiejkolwiek stylizacji - ot, gołe i wesołe. Drugie już po rozczesaniu, z lampą.


Mój aparat się kończy :(



Nie potrafię ich opanować, robią co chcą :D.
Muszę też w najbliższym czasie znów pofarbować włosy henną, bo widać odrosty i gdzieniegdzie przebijają się moje blond pasemka z sierpniowego balejażu.

Co do drugiej części tematu: jak już wspominałam, w sierpniu biorę ślub. Do tego czasu chciałabym zapuścić dość długie włosy, żeby można było wyczarować z nich fantastyczną fryzurę. Poza tym, na pewno będę musiała podciąć końcówki, muszę więc mieć jakiś zapas. Zauważyłam już, że moje włosy potrafią szybko rosnąć, oczywiście w odpowiednich warunkach. Moim sposobem numer jeden jest olejek khadi. Nakładałam go tylko na skalp, na całą noc. Spowodował wręcz wysyp babyhair! I żeby nie było, że przesadzam, zobaczcie co obecnie mam nad czołem:


Pojawiły się w okolicach stycznia, po miesiącu używania olejku i rosną niesamowicie. Wyglądam jakbym miała niedorobioną grzywkę a przecież to całkowicie nowe włoski :). Jestem z nich bardzo zadowolona, mimo że utrudniają czesanie.

Szczegółowy plan zapuszczania wygląda tak:
* Olejek Khadi obowiązkowo przed każdym myciem na skórę głowy, na całą noc.
* Rano, w dni kiedy nie myję głowy, Jantar jako wcierka. Nie mogę używać go codziennie, bo trochę mi przetłuszcza włosy.
* Po skończeniu Jantaru, nieszczęsna woda brzozowa, której jeszcze nie sprawdziłam, w takim samym użyciu.
* Codziennie siemię lniane: w postaci oleju, kiełek lub nasion... Muszę sprawdzić, co najlepiej będzie mi smakować.
* W maju zrobię miesięczną kurację drożdżową. Będę mieć czas, żeby do sierpnia pozbyć się wyspu, bo niestety taki jest efekt uboczny.

I tyle. Myślę, że taki zestaw się sprawdzi. Brakuje mi tylko suplementów, ale wciąż karmię piersią, więc nie mogę niczego przyjmować. Do ślubu zostały mi 4 pełne miesiące, w tempie 2cm/msc powinnam mieć około 8 cm więcej. Z trzy trzeba będzie podciąć... myślę, że taka długość będzie okej, chociaż oczywiście po weselu zapuszczanie będę kontynuować, ale bez takiego "parcia". Chcę je zapuścić tak, żeby nie były zapuszczone - przede wszystkim, mają być zdrowe i piękne. Nic na siłę :).


Na koniec, kilka fryzur ślubnych, które mnie oczarowały:
fantastyczne, takie naturalne

9 komentarzy:

  1. Masz bardzo ładne włosy, jestem zainteresowana tym olejkiem na porost Khadi, faktycznie takie dobre efekty są po nim? A Twoje tło blogowe to lilijka harcerska! :D Czy to celowo? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpisalam Ci na blogu. :)
      A tło to zupełny przypadek, po prostu wygooglowałam taki obrazek bez zastanowienia, czy coś oznacza :).

      Usuń
  2. Masz niesamowite włosy. Ile bym za takie dała :)

    OdpowiedzUsuń
  3. jakie sliczne fryzury;) a włośki Twoje tez prezentują się bardzo ładnie;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz piękne włosy! A fryzurki super :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Na prawdę masz piękne włosy. Widzę, że co do fryzur mamy ten sam gust. Dla mnie muszą być rozpuszczone, a nie jakieś pseudo koczki, które dodają lat :)

    OdpowiedzUsuń
  6. lubię patrzeć na Twoje włosy :) ja teraz też staram się o porost, bo wkurza mnie ta niezmieniająca się wręcz długość! :(

    OdpowiedzUsuń
  7. piękne te fryzury ślubne :) aż się rozmarzyłam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. To prawda, prześliczne. Ja też bym chciała takie mieć, ale niestety po tym jak miałam problemy z wypadającymi włosami, to niestety takie fryzurki są nie dla mnie. No chyba, że włosy mi nieco odrosną po naturalnych kosmetycznych kuracjach, to może fryzjerce uda się takie „cudeńka” wyczarować i z moich włosów.

    OdpowiedzUsuń