Ponieważ znów z zapałem podeszłam do zdrowego odżywiania i w niepamięć poszły moje ostatnie porażki, zaczęłam się zastanawiać nad tym, dlaczego tak łatwo było mi wrócić. Po raz pierwszy, kiedy próbuję zmienić swoją sylwetkę, nie poddaję się tak łatwo i trwam w postanowieniach aż tak długo. Doszłam do wniosku, że korzyści jest po prostu cała masa - może to sprawia, że nie chcę już schodzić z tej drogi :) Wcześniej wiele razy próbowałam się odchudzać i każde moje podejście kończyło się porażką. A slogany typu "jedz dużo i chudnij", "chudnij bez bycia głodną" wydawały mi się śmieszne i nierealne. Dzisiaj już wiem, że można osiągnąć wymarzoną sylwetkę (chociaż do takiej mi jeszcze brakuje) jedząc dużo, zdrowo i absolutnie nie głodząc się!
Dzięki wprowadzeniu zdrowego jadłospisu zyskałam bardzo wiele:
* Schudłam! :) Poszło w dół parę kilogramów, ale co ważniejsze - i centymetrów!
* Mam więcej energii - więcej chęci do działania, mój organizm jest w stanie zdecydowanie więcej wytrzymać i wolniej się męczy.
* Nie muszę gotować dla dziecka. Kiedy moim podstawowym obiadem były smażone ziemniaki z kotletem w panierce z bułki tartej smażony na oleju, musiałam gotować specjalnie dla Melci. Co ciekawe, od początku bardzo dbam o jej dietę i w życiu nie dałabym jej takich produktów, jakie czasem sama jadłam, ze względu na jej zdrowie. Teraz Melcia może jeść ze mną i czyni to z wielką ochotą, powtarzając "niam, niam" za każdym razem, kiedy widzi coś do jedzenia :D.
* Poradziłam sobie z problemami żołądkowymi - od zawsze miałam problem z żołądkiem. Cierpię na refluks żołądkowo-przełykowy i nadkwasotę, która objawia się okropnymi zgagami. Na szczęście, już od dawna nie muszę się tym przejmować - aż zaczynam się zastanawiać, czy moje poprzednie problemy nie były po prostu spowodowane nieodpowiednią dietą...
* Jestem silniejsza - wzmacniam swoją silną wolę, wytrwale realizując swoje postanowienia i nie pozwalając sobie na rezygnację.
Cieszę się, że wreszcie zmądrzałam :). I jestem już pewna, że nigdy nie przejdę na żadne niskokaloryczne diety czy inne wymysły - nie zamierzam traktować swojego organizmu jak śmietnika. Teraz czuję się i wyglądam lepiej, niż kiedykolwiek. Bez głodzenia się!
Nigdy na blogu nie prowadziłam regularnych zapisów moich wymiarów, może z tego względu, że byłam sobą zawstydzona... 23 stycznia dodałam w poście okrojoną informację na temat tego, jak prezentuje się moja sylwetka:
5 miesięcy temu:
Talia - 73 cmBrzuch - 88 cm
Biust - 93 cm
Udo - 55 cm
W międzyczasie zdarzało mi się mierzyć a od jakiegoś czasu robię to regularnie. Postanowiłam też wpisywać to na bloga, aby motywować tym siebie do osiągnięcia coraz lepszych wyników.
Obecnie:
Talia: 69,5cm (-3,5cm!)Brzuch: 81 cm (-7cm!)
Biust: 85 cm
Udo: 53 cm (-2cm!)
Biodra: 85 cm
Ramię: 24 cm
Łydka: 32 cm
Wiem, że perspektywa czasu jest dość duża - w pięć miesięcy można osiągnąć znacznie więcej, ale i tak jestem z siebie bardzo zadowolona :). Mój cel 65cm w talii staje się coraz bardziej realny.
A waga wskazała w niedzielę 51 kg... tyle nie ważyłam nawet przed ciążą. Zaczynam wierzyć w to, że mogę spełnić swoje marzenia!
Świetnie że wierzysz w to co piszesz:) Tak trzymać:)
OdpowiedzUsuńSama nie jestem jeszcze mamą, ale bardzo zwracam uwagę na świadomych żywieniowo rodziców (doświadczenia z pracy niestety uświadomiły mi, że takich ludzi jest mało), tym bardziej ukłon w Twoją stronę za troskę nie tylko o siebie, ale również o córkę :) Jeszcze kiedyś Ci podziękuje za fajną sylwetkę :P
OdpowiedzUsuńFajnie,że myślisz nie tylko o sobie, ale i o maleństwie. To bardzo dobrze,że zdrowo się odżywiasz a efekty mówią same za siebie.
OdpowiedzUsuńDzieci chętnej jedzą to co rodzice, więc małej to tylko na zdrowie wyjdzie. Jesteś wspaniała :)
OdpowiedzUsuńfajny spadek-cyferki mówią same za siebie ;)
OdpowiedzUsuńile masz wzrostu? pytam bo waga 51 przeraza mnie:-) no i bardzo gratuluje efektow, nuewazne ile ci to zajelo, wazne,ze dazysz do celu
OdpowiedzUsuńJa ważę 46 kg i mam 154 cm :) więc to wcale nie tak mało przy niskim wzroście!
UsuńMam 156 cm, przy takim wzroscie niedowaga zaczyna się od 43 kg :)
Usuńdlatego zapytałam o wzrost i proszę mi tu nie denerwować się :)
UsuńGratuluję wyników! :) Ja zaczęłam znowu ćwiczyć z Ewą Chodakowską, wspaniała kobieta :)
OdpowiedzUsuńPięknie, szczególnie podoba mi się część o jedzeniu tego, co podajesz dziecku. Taka postawa w przypadku, gdy nie karmi się dziecka syfem jest wzorowa! Tak samo robię u siebie i staram się nie jeść tego, czego nie podałabym młodemu :)
OdpowiedzUsuńTalia i brzuch pokazują jak ładnie poradziłaś sobie z problemami żołądkowymi :)
o tak! marzenia są w zasięgu naszych rąk :)
OdpowiedzUsuńGratuluję takich cudownych wyników - zarówno wymiarowych jak i wagowych. Trzymam za Ciebie kciuki :)
OdpowiedzUsuńWow! Gratulacje! :*
OdpowiedzUsuńświetnie ci poszło cieszę się że pozbyłaś się problemów żołądkowych :)
OdpowiedzUsuńno a wymiary ? - rewelacja ;d
super postępy, nie ma to jak tracić cm:)
OdpowiedzUsuńWymiary wyglądają super i fajnie, że czujesz się zadowolona z siebie. O to właśnie w tym wszystkim chodzi, aby czuć się lepiej. Zdrowy tryb życia podobno daje o wiele więcej energii :) Też czuję się lepiej kiedy jem zdrowo.
OdpowiedzUsuń