Jestem mamą siedem miesięcy. I mimo, że miałam całe dziewięć na przygotowanie się do tej chwili, nie miałam pojęcia, jak bardzo moje życie się zmieni.
Do momentu, kiedy po raz pierwszy zobaczyłam Amelię, nie zdawałam sobie sprawy z tego, co mnie czeka. Myślałam, że wiem jak to wszystko będzie wyglądać, czytałam gazety i książki oraz słuchałam doświadczenia innych. Na jedno nikt mnie nie przygotował - na ogrom miłości, jaka pojawia się, kiedy dziecko przychodzi na świat. Naprawdę, wiele razy wyobrażałam sobie ten moment, ale rzeczywistość przeszła wszystkie moje oczekiwania. Miłość, jaką darzy się swoje dziecko jest nie do porównania z niczym innym. Poród miałam naprawdę ciężki, do tego stopnia, że byłam przekonana - ba, nawet zarzekałam się w myślach kilkukrotnie! - że to moja ostatnia ciąża, że nigdy więcej, nie ma takiej opcji. Kiedy jednak usłyszałam pierwszy krzyk Amelci i zobaczyłam jej buźkę, przytuliłam i przystawiłam do piersi, przekonałam się, że nawet o tak dużym bólu można szybko zapomnieć. I zostaję przy swoim, chciałabym mieć trójkę. :)
Tymczasem minęło siedem miesięcy, moja kruszynka stała się już dużą i coraz bardziej samodzielną dziewczynką. Siedzi, gaworzy i rozbraja mnie swoim "tata" (filmik powyżej na dowód - ciekawe, czy kiedyś doczekam się "mama", hmmm), czołga się, przewraca na wszystkie strony. Za moment zacznie raczkować, myślę też że doczekamy się pierwszego ząbka. Potrafi obdarzyć mnie takim spojrzeniem, że cała topnieję. Dosłownie, ma mnie w garści - bo zrobiłabym dla niej wszystko, bez wyjątku. Bycie mamą zmieniło we mnie naprawdę wiele rzeczy. Zauważyłam też, że wstępują we mnie ogromne pokłady siły i złości, gdy ktoś nawet w żartach mówi coś niemiłego do Amelii - i jestem gotowa dosłownie rzucić się na niego, rozszarpać, pokazać gdzie jego miejsce. I nie panuję nad tym. :)
Moje życie naprawdę różni się od większości moich rówieśników - nie mam sesji, którą mogłabym się przejmować, nie imprezuję, zapomniałam, co to alkohol, większość czasu spędzam w domu, jakby nie patrzeć a moje problemy dotyczą zupełnie odmiennych kwestii. Wiem, że pewnie jest cała masa osób, która mi współczuje i uważa, że się zmarnowałam, ale ja jestem naprawdę CHOLERNIE SZCZĘŚLIWA. Żyję w otoczeniu osób, które kocham i które kochają mnie, spędzam dnie z najwspanialszym cudem na świecie. I wiem, każda mama uważa tak o swoim dziecku :), ale Amelcia jest naprawdę przecudowna!
I jako dodatek do tej optymistycznej notki, parę zdjęć autorstwa mega utalentowanej Oli Byczkowskiej. Proszę państwa - oto moja Melcia :)
Powiedzcie mi, jak przy takiej słodkiej kruszynce nie być szczęśliwym? :)
Śliczna jest! :)))
OdpowiedzUsuńNie mogę się napatrzeć! Co za piękność i cudeńko :)
OdpowiedzUsuńŚliczniutka :) Mój Aluś też mówił "tata" jako pierwsze słowo, a ile czekałam, aby w końcu powiedział "mama" hehe. O tak, dzieci wszystko zmieniają w naszym życiu i życie toczy się zawsze w dobrym kierunku :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was ślicznotki :*
Czytając ta notkę czułam wszystkie te emocje które odczuwasz Ty ! Na prawdę mimo że nie mam dziecka to tak pięknie to opisałaś że czułam ta radość ;)
OdpowiedzUsuńPiękna mamusia to i córeczka jest piękna :) Udała się wam na prawdę! Ślicznotka ;)
Cudowna. :) Mi zostały jeszcze 3 tygodnie oczekiwania na swoje Cudo :)
OdpowiedzUsuńMalcia jest naprawdę cudna i fajnie, że się tak odnajdujesz mimo młodego wieku. Masz bardzo dojrzałe podejście :)Ja z pierwszym synem 10 lat temu nie byłam taka dojrzała, teraz mam drugiego synka (2 miesięczniaczka) i czerpię wszystkie korzyści z późniejszego macierzyństwa :)
OdpowiedzUsuńZdrowia dla malutkiej!
O Boże, jaka ona jest śliczna! Cudowny maluszek! :)
OdpowiedzUsuńMożesz mi powiedzieć jakie korzyści czujesz dzięki sałatce/surówce piękności? Da radę po niej trochę schudnąć?
OdpowiedzUsuńCudowna jest :) I tak słodko mówi tata :D
OdpowiedzUsuńJeju, masz prześliczną córeczkę! Ale ma piękne oczka, rozpływam się! Podoba mi się Twoje podejście, nie każda młoda mama mówi tak mądrze jak Ty ;*. Życzę Wam dużo szczęścia i mam nadzieję, że maleństwo jak najszybciej wyzdrowieje! <3
OdpowiedzUsuńmała ślicznotka ;)) oh nie da się nie być szczęśliwym ;)) nawet jak się nie ma swego a przebywa się z cudzym daje cholerne szczęście ;p
OdpowiedzUsuńczytając Twój wpis, miałam łzy w oczach. To piękne, że tak piszesz o miłości do swojego dziecka. Mam nadzieje, że w niedalekim czasie również będę mogła poczuć tą wielką miłość mamy do swojego ukochanego dziecka :)
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Versatile Blogger Award. Będzie mi miło, jeśli weźmiesz udział w zabawie :)
OdpowiedzUsuńKochane maleństwo ;)
OdpowiedzUsuń