Cześć. Podobnego posta pisałam pół roku temu, jednak muszę powtórzyć temat, gdyż trochę się przez ten czas zmieniło. Po pierwsze, zaczęłam chodzić na siłownię i mam w planach odwiedzać ją regularnie, zwiększa się więc moja aktywność fizyczna a tym samym zapotrzebowanie kaloryczne. Po drugie, nie zależy mi już na tak szybkiej redukcji jak wtedy. Po trzecie, zdarzało mi się faktycznie, że byłam wtedy głodna - myślę, że winę za to ponosi fakt, iż obliczając swoje zapotrzebowanie nie uwzględniłam tego, że karmię piersią.
Pół roku temu trzymałam się niesztywnej linii 1600kcal przy słabej aktywności fizycznej. Faktycznie, straciłam swoje, ale przyszedł ten moment, kiedy pozwoliłam sobie na jedno odstępstwo... później następne... kolejne... i fakt zdrowego odżywiania przeszedł do historii. Aby tego uniknąć, zdecydowałam teraz kaloryczność zwiększyć i przede wszystkim, rozpisać dokładny jadłospis.
Mam nadzieję, że gotowa rozpiska będzie moją receptą na sukces. Dzięki z góry ustawionemu planowi żywienia:
- mam dokładnie wyliczone kalorie i rozkład btw!
- wiem, co jeść w jakich porach - nie dość, że posiłki są odpowiednio zbilansowane, to unikam problemu "coś bym zjadła, ale nie wiem co"
- mogę zrobić zakupy na cały tydzień w dużym markecie, dzięki czemu oszczędzam pieniądze i czas (latanie codziennie po sklepach jednak pożera sporą część dnia)
Korzystając z kalkulatora na potreningu.pl wyliczyłam swoje zapotrzebowanie - przy umiarkowanej aktywności powinnam jeść 2096kcal dziennie. W normalne dni przyjmuję ok. 1800 kcal, w dni treningowe 2000 (obcinam naprawdę niewiele, ale nie zależy mi na szybkiej utracie wagi. Poza tym, ciągle jednak karmię - mimo że właściwie tylko w nocy, moje właściwe zapotrzebowanie powinno być wyższe o ok. 100-200kcal).
Jak często spotykacie się z dietą o tak wysokiej kaloryczności? ^^ Właśnie! Dlatego podkreślam, nie przechodzę na dietę.
Rozkład BTW przyjmuję po raz kolejny 30/30/40. Odstawiam fast-foody, gazowane słodkie napoje, słodycze i mocno przetworzone jedzenie. Herbaty nie słodzę już od stycznia, więc cukier u mnie w domu jest praktycznie tylko dla gości. :))
Teraz muszę posiedzieć trochę nad dokładnym rozpisaniem produktów, jakie powinnam spożywać. Bazą artykułów, z których będę korzystać (i polecam naprawdę każdemu!) są te napisane na sfd - tutaj link do spisu podstawowych tematów.
ja stawiam na zdrowe normalne odżywianie i treningi, jestem za leniwa na liczenie ile powinnam jeść itp.
OdpowiedzUsuńDaaawno fast fooda nie jadłam...mmmm :)
Brawo! Jemy bardzo podobnie :) Tylko ja trochę mniej węgli (ze względu na hormony). Trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńJa również wybieram zbilansowane posiłki, zdrowe żarełko i treningi, choć z tymi ostatnio kiepsko.
OdpowiedzUsuńwidzę, że za dietę wziełaś się ostro : ) jestem z Tobą! : )
OdpowiedzUsuńRozsądnie i mądrze to zaplanowałaś:) Oby tak dalej:)
OdpowiedzUsuńZałożenia mi się podobają, życzę powodzenia i trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńBardzo mądre założenie,więc wszystko musi się udać : ja też lubię mieć wszystko z góry rozpisane na tydzień, wtedy mi łatwiej :)
OdpowiedzUsuńbrzmi bardzo rozsądnie:)
OdpowiedzUsuńWitam! Założenia podobne do moich :-) zaczynamy w podobnym momencie, tyle że ja po raz pierwszy tak na serio. Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńNo tak, zbyt restrykcyjne podejście kończy się na jojo..Lepiej odchudzać się z umiarem Trzymam kciuki, ja tez mam podobnie wracam na drogę zdrowego stylu życia. Przez swój apetyt godzilli przytyłam 6 kg :C Kupiłam napój DrSlym z glukozą, witaminami i czerwoną herbatą. Znajoma maniaczka dietowania poleciła mi na napady głodu. Może w końcu się uda…Rozpisałam sobie menu na ok 1500kcal i zamierzam ćwiczyć co najmniej 3 razy w tygodniu (treningi z shape).
OdpowiedzUsuń